" Do tej pory wszytko było proste. Bałam się, to próbowałam uciec. Nienawidziłam, to próbowałam walczyć."

Tytuł : Przed świtem
Autor : Stephenie Mayer
Liczba stron : :715
Wydawnictwo : Dolnośląskie
"I nadzieja zgasła we mnie, tak szybko jak się pojawiła."
Opis :
Zbliża się termin ślubu Belli i Edwarda . Dziewczyna nie jest jednak zachwycona tym , że zmieni swój stan cywilny . Ślub nie okazał się tak straszny jak to sobie wyobrażała . Młode małżeństwo z okazji miesiąca miodowego wyjeżdża na wyspę żeby tam go spędzić . Niestety wyjazd ten kończy się wtedy , gdy okazuje się że Bella jest w ciąży . Edward wydaje się być tym faktem bardzo zdenerwowany , jego żona jednak nie wie dlaczego...
Carlisle oraz Edward chcą usunąć płód z brzucha dziewczyny , ponieważ stanowi on dla niej wielkie zagrożenie , jak i dla ludzi który mogą być zaatakowani przez to dziecko . Nie uzyskują jednak zgody na usunięcie płodu , gdyż przyszła matka pilnowana jest przez resztę części rodziny , oraz mężczyźni nie chcą działać wbrew jej woli . Tą sprawą zainteresowane są też wilkołaki . Ich zdania na temat ciąży Belli są zróżnicowane , przez co do chodzi do rozłamu w sforze ...
"Jedna więź a jakby ich milion. I nie sznurków od balonów,ale stalowych kabli. Milion stalowych kabli łączących mnie z jedną rzeczą - z centrum wszechświata."
Moje zdanie :
Tak więc mamy do czynienia z bardzo solidną objętościowo (ponad siedemset stron) książką, która równie solidna, jeśli chodzi o treść. Dzieje się tu znacznie mniej niż w dowolnym z poprzednich tomów i choć w dalszym ciągu bieg wydarzeń potrafi zainteresować, wygląda to nieco ubogo ale i też ciekawie . Dla fanów "Przed świtem" jest pozycją obowiązkową i podejrzewam, że ich zachwyci. Każdy w końcu oczekiwał, że Bella i Edward będą żyli wiecznie i szczęśliwie. Ja się nie zawiodłam na tej książce .
"Byliśmy jak lód i ogień i dlatego powinniśmy wzajemnie się wykluczać.
Mimo to pasowaliśmy do siebie, jak nikt inny. To był kolejny dowód, że należeliśmy do siebie."
Mimo to pasowaliśmy do siebie, jak nikt inny. To był kolejny dowód, że należeliśmy do siebie."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz